|
Spis treści |
|
|
Warto przeczytać |
|
|
Artykuły |
|
|
|
|
|
Posted by piotrek on 20-01-2005 o godz. 18:28:44
|
|
|
|
|
Ani trzęsienie ziemi, ani tsunami, ani tym bardziej huraganowy wiatr. Nawet nie pożar, czy oberwanie chmury. Nie grad i deszcz meteorytów. Za to punktowa siła o nacisku 30 kg i rozwydrzeni gimnazjaliści, jak karze sądzić ekspertyza i burmistrz, przyczyniły się do budowlanej quasi katastrofy w nowej szatni, w nowej hali sportowej w Różanie.
Miała być dumą i chwałą. Pompa na otwarcie, posłowie, starostowie, członkowie władz różnych. Prezenty, gratulacje, splendor spływający na gminę i burmistrza. Hala i owszem, okazała jest nad podziw, oszałamia wielkością i możliwościami, zapewnia rozrywkę i sportowe emocje. Właściwie ilość jej zalet można jedynie przyrównać do mnogości niedoróbek i wad, które stały się jej udziałem.
Na początek z sufitu polała się woda, okna grzeszą nieszczelnością. Potem kolejno: farba ze ścian zaczęła odrywać się płatami, parkiet w kilku miejscach po prostu się zapadł. Wreszcie, linie boisk namalowane wbrew wszelkiej logice na powierzchni lakieru, a nie pod nim, zanikające z tygodnia na tydzień. I za ten, jak zgodnie nazywa go większość użytkowników hali – budowlany bubel, gmina otrzymała tytuł „Inwestora Roku”. Nic dziwnego, wszak cała impreza kosztowała budżet ponad 3 mln złotych.
Mogłoby się wydawać, że przy tego rodzaju inwestycji dochodzenie roszczeń z tytułu gwarancji nie powinno sprawiać najmniejszej trudności. Gmina posiadając instrumenty w postaci zabezpieczenia należytego wykonania umowy, czy rozbudowany aparat administracyjny, powinna skutecznie wymóc na wykonawcy dokonanie niezbędnych napraw. Nic bardziej mylnego. Od marca 2004 r. pomiędzy burmistrzem a białostockimi „chałturnikami” krąży korespondencja, która ograniczyła się jak dotychczas do kosmetycznych, nic nie dających napraw hali. Radni poczęli w końcu zwracać uwagę na brak skuteczność burmistrza, ten jednak zapewniał, że: „już za chwileczkę, już za momencik piątek z Pankracym zacznie się kręcić”.
Mijały kolejne miesiące. W sierpniu na jednym z posiedzeń Komisji Oświaty, Kultury, Zdrowia i Sportu Rady Miejskiej w Różanie burmistrz, po raz kolejny wywołany do tablicy w sprawie napraw gwarancyjnych hali zapewnił, że kwestie związane z nieszczelnościami dachu zostaną załatwione do końca wakacji, zapadnięty parkiet i jego malowanie odbędzie się najpóźniej w listopadzie. Potem jeszcze na łamach rubryki „Co nas boli?” w Tygodniku Ostrołęckim pan Jerzy gwarantował, że zakończenie wszelkich prac nastąpi w przerwie świątecznej pomiędzy Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem. Tymczasem firma Rodex i jej podwykonawcy, permanentnie „olewający” burmistrza i jego korespondencję, i tym razem nie raczyli dokonać napraw. Aż wreszcie 5 stycznia 2005 r. nadeszła wiekopomna chwila.
Przed południem, o 10:30 na przebierających się w szatni nr 36 gimnazjalistów spadł sufit. Zawaliła się cała konstrukcja podtrzymują kasetony, oświetlenie i wentylację. Kilkoro dzieciaków ucierpiało, w tym co najmniej dwoje odniosło lekkie obrażenia. Zrazu pojawił się pomysł, że potwierdzają się obawy, co do stanu technicznego hali i rodzice oraz dyrektorzy szkół zaprotestowali. Burmistrz naprędce zlecił wykonanie ekspertyzy stanu pomieszczeń hali biegłemu z Ciechanowa. Potwierdził on sugestie kierownika hali oraz burmistrza, że zawalenie konstrukcji nastąpiło na skutek przyłożenia określonej siły, a wiec de facto za katastrofą stoją dzieci.
Przy okazji jednak wyszło na jaw, że sufity w szatniach zostały wykonane niezgodnie z projektem, ponieważ miast być na wysokości 3 metrów, są niespełna 2,60 metra nad podłogą. Gdzie był kierownik budowy, gdzie wzrok wieszali inspektorzy nadzoru, gdzie byli wszyscy odpowiedzialni za budowę hali? Żeby było śmieszniej wykonawca, czyli osławiony Rodex nie zgodził się z wynikami ekspertyzy i niewiadomo na ile poważnie potraktuje obowiązek podniesienia sufitów do wysokości zgodnej z projektem. Tym niemniej obradujący 11 stycznia 2005 r. przedstawiciele inwestora i wykonawcy przyjęli protokół, który zobowiązuje tego ostatniego do ostatecznego dokonania wszystkich napraw gwarancyjnych hali do dnia 12 lutego br. Burmistrz zapowiedział przy tym śmiało, że być może zajdzie konieczność dokonania niezbędnych napraw na koszt wykonawcy przez zupełnie niezależną od niego firmę, zdecydowanie nieśmiało natomiast wypowiedział się, co do możliwości skierowania sprawy przeciwko Rodexowi na drogę postępowania sądowego.
Na koniec pojawia się wątpliwość, która dręczy niejednego mieszkańca naszej gminy. Z czego może wynikać tak rażąca nieskuteczność naszego włodarza w dochodzeniu bezspornych i słusznych roszczeń o naprawy z tytułu gwarancji? Z czego wynika niechęć do podjęcia radykalnych kroków w stosunku do podlaskich „chałturników” z Rodexu? Odpowie echo...
P.Ś.
|
|
|
|
| |
|
Pokrewne linki |
|
|
Oceny artykułu |
|
Wynik głosowania: 4.62 Głosów: 16
|
|
Opcje |
|
|
Re: Cała misterna konstrukcja w ... (Wynik: 1) przez Ewa dnia 22-01-2005 o godz. 20:56:27 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nie jestem mieszkanką gminy Różan, ale historia tutejszej hali sportowej, niezwykle obrazowo opisana ostrym piórem świetnego publicysty, jest niemalże lustrzanym odbiciem pewnej znanej mi sprawy. Kilka lat temu, w moim mieście wybudowano blok komunalny. Dla kilkudziesięciu rodzin był to obiecywany latami raj. Wprowadzając sie do nowych mieszkań, ludzie ci zupełnie nie mogli przewidzieć, że właśnie przekraczają próg "prywatnego piekła". Już po kilku tygodniach, przytulne mieszkanka zamieniły się w zawilgocone nory, z przemarzającymi ścianami, szczelinami w oknach i szeregiem innych usterek.
Gmina włożyła w tę inwestycję ogromne pieniądze, więc gdy okazało się, że wykonawca, pod mało czujnym okiem prezesa TBS-u, nabił inwestora w przysłowiową butelkę, radni opozycji rozpętali prawdziwą burzę. Domagano się wyegzekwowania od niesolidnego wykonawcy gwarantowanych umową napraw. Jakie było stanowisko władz miasta? Otóż ówczesny burmistrz nie uwierzył ani radnym, ani lokatorom bloku. Stanął po stronie prezesa TBS-u, który twierdził, iż blok wybudowano zgodnie ze wszelkimi normami, a wilgoć jest dlatego, ze mieszkańcy nie wietrzą.
Sprawa nigdy nie znalazła pomyślnego finału. Wprawdzie Pana prezesa w końcu uznano za osobę nieuczciwą i odwołano, ale nikt nie pokusił się o sądowe roztrzygnięcie potyczek z budowlańcami- partaczami.
Jaki z tego morał? Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób mogą zmobilizowac różanskiego burmistrza do zdecydowanych działań w stosunku do "chałturników z Rodexu", powinni to zrobic natychmiast. Z okoliczności przedstawionych w artykule wynika, iż pan burmistrz ma do tej firmy niewyjaśnioną słabość. Zapomniał tylko o jednym. Tam, gdzie w grę wchodzi ogromna kasa, nie ma miejsca na sentymenty.
Ewa
|
|
|
Galijskie przepowiednie (Wynik: 1) przez Sanczo_Panda (sanczo-panda@wp.pl) dnia 24-01-2005 o godz. 09:14:29 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Tego najbardziej obawiali się Galowie - że niebo spadnie im na głowę... A swoją drogą jak, do cholery, dzieciaki mogli oberwać podsufitkę, skoro wisiała na wysokości 2,6 m nad ich głowami? I po cóż mieliby się tam wspinać? A poza tym - choć nie jestem ekspertem - z pewnością istnieje coś takiego jak nacisk konstrukcji jako całości na poszczególne elementy tejże konstrukcji. I jeśli coś jest na wysokości 2,6 m a nie 3 m, to dlaczegóż szukać winy wród dzieci? Czy ktoś się martwi o to, że uczestniczący w kolizji nietrzeźwy kierowca nie był sprawcą tejże? Żyjemy w kraju, gdzie biednemu zawsze wiater w ślepia, a teraz jeszcze mu niebo na głowę spada... Ra(d)ny Julek! |
|
|
Re: Cała misterna konstrukcja w ... (Wynik: 1) przez qrdemol dnia 25-01-2005 o godz. 17:58:29 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nie ma nic gorszego niż partacwo wykonawców. Moim zdaniem nie nalezy się z nimi cackać tylko skierować pozew do sądu o odszkodowanie. może to nauczyłoby ich rzetelności, chociaż tak na marginesie wątpię, ale zawsze oprócz bezpłatnej naprawy hali może jeszcze oddaliby troszkę pieniązków. |
|
|
Re: Cała misterna konstrukcja w ... (Wynik: 1) przez piotrek dnia 06-02-2005 o godz. 11:40:05 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Nasz poczciwy Parciński musi w lecie na saksy jechać, a szkoły remontuje we wrześniu!
Co tu dużo gadać. Ta gmina wygląda jak nasz burmistrz. Z daleka to może być, ale z bliska sami wiecie. Przejdźcie się do urzędu. Tak długi remont, a wykonanie byle jakie. Moim zdaniem zmarnowane nasze pieniądze. To samo dotyczy chodników. Co z tego, że paru chłopaków ma pracę jak nie są nawet ubezpieczani w ZUS. Znane są przypadki wypadków i kalectwa, a nikt ich nie ubezpieczył. A swoją drogą, kto ich zatrudnia – czyżby gospodarka komunalna. Dostają marne pieniądze i robią te chodniki byle jak. Wystarczy się przejść np. 3 Maja czy z rynku do kościoła. I jeszcze jedno – już drugi rok nasz poczciwy Parciński remontuje szkołę i gimnazjum we wrześniu, a kończy z nastaniem mrozów. Panowie fachowcy kładą klej i styropian przy temperaturach ujemnych. Pytanie – Gdzie jesteście rodzice tych dzieci? Gdzie jesteś rado pedagogiczno? Panowie fachowcy kurwią z rusztowań, umawiają się z małolatami zrzucają mięsem i materiałami z dachu – oj będzie tragedia. A wysoka rada miejska chyba oślepła. Panie przewodniczący gdzie kontrole, gdzie komisja rewizyjna? A ten dach, który się zawalił w hali to dopiero początek.
Czopek
który się nie może nijak zalogować do różan.net
|
|
|
Re: Cała misterna konstrukcja w ... (Wynik: 1) przez Saint dnia 12-02-2005 o godz. 22:07:15 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | WOW!
Przede wszystkim chciałem zaznaczyć, że zgadzam się z Sanczo_Panda.
Wydaje mi się, że zwrócił on uwagę na bardzo istotny fakt. Opieszałość burmistrza, beznadzieja wykonania, stwierdzenia autora artykułu zdają się przyćmiewać przerażający fakt, iż dzieci były zagrożone. Ludzie, czy zdajecie sobie sprawę, co by było, gdyby któreś z małych pociesz odniosło poważniejsze obrażenia?
W całym ferworze dyskusji na temat konstrukcji i fachowej wiedzy wszystkich zapomina się o bezpieczeństwie tych, którym jesteśmy obowiązani je zapewnić.
Swoja drogą to faktycznie niesamowite, że dzieci były w stanie doprowadzić do zawalenia sufitu. Chciałbym osobiście porozmawiać z ekspertem, który do takich wniosków doszedł. Może bym się czegoś od niego nauczył? Kto wie?
Jestem raczej powściągliwy w wyrażaniu swoich opinii, ale głupota takich ekspertyz mnie dobija.
Pozdrawiam
Piotr Daszewski
|
|
|
|